Przebyliśmy razem ponad 1600 km w obie strony. Gniewko zniósł to niesłychanie dobrze. Robiliśmy przerwy co 2-3 h i jakoś zleciało. Mimo strasznych korków w drodze powrotnej.
I znów brakuje mi czasu. Wróciłam chora. Przeziębiona. Na szczęście Gniewko wciąż zdrów jak ryba. Rosną nam kolejne dwie jedynki - u góry, bez większych problemów. Zaczęło się też pełzanie na całego. Do przodu, do tyłu, w lewo i prawo. Nieważne w jakim stylu, grunt, że dorwie wszystko w zasięgu wzroku. Co tylko wpadnie mu w oko. Przy okazji wyskoczyły nam znów czerwone plamy na policzkach, rozważam czy to po pomidorze czy może znów po pół łyżeczki kaszy manny… a może jeszcze po czymś innym?
Tydzień w domku w lesie. Rodzinnie. W szóstkę. Rodzice, mama Mieszka, ciocia i my. Mnóstwo grzybów, ryb, wiewiórek i królików. Ale jedliśmy tylko te pierwsze. Tydzień z basenami - pierwszy raz Gniewka w tak dużym zbiorniku wodnym. I nauka pluskania się w wodzie. W końcu zrozumiał, że to może być naprawdę niezła zabawa.
Było też trochę zwiedzania, trochę zabawy na karuzelach i rollercosterach w Heide Parku. Czasem słońce, czasem deszcz. Czasem nawet ulewa. I dużo wypoczynku. Piękny tydzień.
Ja niestety wieczorami pracowałam, żeby się jakoś wyrobić z obrabianiem zdjęć i robię to nadal. Dlatego w ramach przerywnika - kilka scen z naszych wakacji. Na razie część pierwsza.
Ja też jak tylko znajdę chwilę biore się za zdjęcia... ta doba jest teraz taaaaka krótka.
OdpowiedzUsuńświetna ta podusia do dziecka, co to za firma? możesz dać jakieś namiary na nią? Mój Xavi non stop śpi z główką na bok...
La Millou :) Przydaje się do spacerówki zwłaszcza :)
UsuńTeż tak masz, że Twoje dziecko ma lepsze zdjęcia ze swoim Tatą? :D W sensie jakościowo :D
OdpowiedzUsuńGniewko jest cudowny :)
Pozdrawiam!
No cóż… niestety tak ;) ja po prostu robię więcej i ładniejsze, co tu dużo mówić ;) Na dodatek mój mąż jest bardziej fotogeniczny niż ja ;)
UsuńJak on słodko śpi! :)
OdpowiedzUsuńZagladam, podgladam, wracam czesto :-)
OdpowiedzUsuńJa też :) Mam Cię w ulubionych :)
Usuń